Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
255
BLOG

Radom bez wyroku

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 0

Czy umorzenie ostatniego śledztwa delegatury IPN w Radomiu w związku z wydarzeniami z czerwca 1976 r. kończy sprawę rozliczeń sprawców tamtych represji? Wiele na to wskazuje. Chyba że sejm zmieni przepisy.

Decyzję o umorzeniu śledztwa wobec pięciu byłych milicjantów i esbeków podejrzanych o represje wobec protestujących robotników w Radomiu w czerwcu 1976 r. podjęli w końcu 2012 roku prokuratorzy z lubelskiego oddziału IPN, któremu podlega radomska delegatura. Śledztwo umorzono z powodu przedawnienia karalności czynów, śmierci sprawców lub niewykrycia sprawców represji.
Z decyzją nie zgadza się radomska Solidarność, z której inicjatywy wszczęto śledztwo. „Nie możemy się pogodzić z informacją, że czynności procesowe nie doprowadziły do wykrycia sprawców” – napisał w liście do lubelskiego IPN Zdzisław Maszkiewicz szef ZR Ziemi Radomskiej „S”. – Nie może być tak, żeby w wolnej Polsce sprawcy zbrodni komunistycznych nie zostali osądzeni, wyroki skazujące były uchylane, a sprawy umarzane – denerwuje się Zdzisław Maszkiewicz.

Kto katował 424 osoby

Pierwsze śledztwo Prokuratura Okręgowa w Radomiu wszczęła w połowie lat 90. po złożeniu zawiadomienia przez radomską Solidarność. Na ławie oskarżonych zasiedli wówczas Kazimierz R. – naczelnik wydziału śledczego SB w Radomiu i szef grupy śledczej MSW, Tadeusz Sz., szef radomskiej SB, Józef S., naczelnik Aresztu Śledczego w Radomiu oraz Marian M., komendant wojewódzki MO w Radomiu. Oskarżono ich o pozbawienie wolności połączone ze szczególnym udręczeniem kilkudziesięciu osób zatrzymanych po proteście. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy, cała czwórka zaprzeczała też istnieniu osławionych „ścieżek zdrowia”.
Proces zakończył się po roku. Sąd Rejonowy dwóch oskarżonych uniewinnił; wobec dwóch sprawę umorzył z powodu przedawnienia. Sąd Okręgowy wyrok uchylił i nakazał uzupełnić śledztwo. W ostatnich latach było ono prowadzone przez prokuratorów radomskiej delegatury IPN. Decyzję o umorzeniu podjęto w końcu ub.r., motywując ją przedawnieniem, a w przypadku Mariana M. i Wojciecha T., milicjanta, podejrzanego o znęcanie się nad jednym z zatrzymanych – śmiercią oskarżonych.
Śledztwo obejmowało różne ujawnione przez prokuratorów czyny represyjne – znęcanie się, bezprawne pozbawienie wolności, pobicia – wobec 424 osób. W tej części postępowania zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców tych przestępstw.

Całe lata śledztwa

Decyzja o umorzeniu śledztwa tłumaczona jest przez prokuratorów konsekwencją orzeczenia Sądu Najwyższego z maja 2010 r. o przedawnieniu się zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia.
– Od lat trwa przywracanie godności tym, którzy wystąpili w 1976 r. przeciwko komunistycznej władzy, tymczasem ci, którzy ich wtedy represjonowali, mają się dobrze i prawdopodobnie nie poniosą żadnej odpowiedzialności – ocenia Zdzisław Maszkiewicz. Zwraca uwagę, że śledztwo trwało całe lata.
Zaskarżenie decyzji o umorzeniu przysługiwało poszkodowanym. Czy ktokolwiek z tych starszych, często bardzo schorowanych i doświadczonych przez życie ludzi zaskarżył decyzję – nie wiadomo. – Informacja o umorzeniu pojawiła się w okresie świąt, sprawa nie miała wiec takiego rozgłosu, jaki mieć powinna – mówi Maszkiewicz. – Dla mnie to trochę takie działanie jak z minionych czasów, jak się chce coś ukryć, mówi się o tym wtedy, gdy ludzie są zajęci innymi sprawami. W tym wypadku przygotowaniem świąt. Ja dotrzymałem 14-dniowego terminu na odwołanie. Jednak dostałem odpowiedź, że nie mam do tego prawa, bo nie byłem poszkodowany. Mimo że w imieniu radomskiej „S” byłem wnioskodawcą. Wygląda na to, że umorzenie to definitywne zakończenie sprawy.
Uważni obserwatorzy mogli się jednak takiego obrotu sprawy spodziewać. IPN po uchwale Sądu Najwyższego z 2010 roku umorzył z powodu przedawnienia wiele śledztw dotyczących zbrodni komunistycznych. M.in. ws. utrudniania w latach 80. śledztwa w sprawie zabicia Grzegorza Przemyka przez milicję. Wcześniej zarzuty usłyszał m.in. gen. Kiszczak. Umorzono także sprawę „ścieżek zdrowia”.

Odblokować śledztwa

PiS złożył kilka tygodni temu do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o uchylenie nowelizacji kodeksu karnego z 1995 r. (za rządów SLD), która ustaliła na 5 lat termin przedawnienia karalności przestępstw popełnionych przez funkcjonariuszy PRL, a nieściganych wtedy z przyczyn politycznych.
– Naszym zdaniem to konieczne, by odblokować drogę sądową wobec sprawców przestępstw z PRL, takich jak „ścieżki zdrowia” – mówi Przemysław Wipler poseł PiS. – Esbecy, zomowcy, którzy katowali ludzi pozostają bezkarni, a ci, którzy odpowiedzialność ponieśli, dziś w sądach wygrywają odszkodowania od państwa.
To przypadek m.in. Mieczysława K., esbeka, który domaga się 80 tys. zł odszkodowania za skazanie go za popełnienie zbrodni komunistycznych na dwa lata więzienia w zawieszeniu, grzywnę i nawiązkę. Wyroki były prawomocne, sprawa została jednak umorzona, a postanowienie sądu uchylone. Powód: jego czyny przedawniły się już w 1995 r., a zatem na trzy lata przed powstaniem ustawy o IPN, który wytoczył mu proces. Były esbek, oskarżony o prześladowanie opozycji domaga się od państwa zadośćuczynienia.

Jednoznaczna ocena

Jacek Nowakowski naczelnik prokuratorów IPN w Lublinie nie uważa okresu przedświątecznego na umorzenie za szczęśliwy, ale podkreśla, że nie ma w takich sprawach dobrego terminu. Kiedyś trzeba było to zrobić.
– Ktoś mógłby spytać, dlaczego prokuratorzy z umorzeniem czekali od 2010 r., gdy pojawiło się postanowienie Sądu Najwyższego, aż do grudnia 2012 roku? Było orzeczenie, które obligowało do reakcji. Wykonywaliśmy jakieś czynności, a potem zareagowaliśmy, tak zresztą jak zareagowali wszyscy prokuratorzy w IPN – mówi prokurator Nowakowski. – Jeśli ustawodawca uchwali prawo, z którego wynikałaby możliwość dalszego prowadzenia tego postępowania, nie ma przeszkód, by je wznowić. Nie niechęć do prowadzenia dalej tej sprawy nami kieruje, lecz przepisy prawa. Jak oceniamy sytuację związaną z tym przedawnieniem, wielokrotnie pokazywaliśmy, zaskarżając decyzje. Nasza ocena tego stanu prawnego czy orzeczenia Sądu Najwyższego jest jednoznacznie negatywna.
Zdzisław Maszkiewicz deklaruje walkę o tę zmianę.
- Właśnie złożyłem dokumentację w tej sprawie u marszałek sejmu Ewy Kopacz. Będziemy szukać możliwości wprowadzenia takich zmian w prawie, by przestępstwa komunistyczne się nie przedawniały. To się musi udać.

Wojciech Dudkiewicz

Kliknij "lubię to" nafacebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka