fot. Marcin Żegliński
fot. Marcin Żegliński
Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
253
BLOG

Tusk: Miłość i nieodpowiedzialność

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 0

Zamiast głośnych aresztowań miało być spokojnie i bez polityki. Zaraz po wyborczym zwycięstwie Donald Tusk ogłosił, że od władzy ważniejsza jest miłość i przez całą kadencję unikał podejmowania decyzji. Jednak strategia ciepłej wody w kranie boleśnie zderzyła się z rzeczywistością.

Kryzys gospodarczy może wywrócić światowy układ sił. W Europie przetasowania zachodzą na naszych oczach. 10 kwietnia 2010 r. doszło do tragedii, wskutek której najważniejsze polskie instytucje straciły kierownictwo. Tymczasem rząd od czterech lat nawet nie próbuje zmierzyć się z tymi wyzwaniami. Nie radzi sobie też ze sprawami dużo prostszymi, jak zwykłe pilnowanie praworządności.

Gaz już płynie

Rosyjsko-niemiecki omijający Polskę gazociąg Nord Stream jest już prawie gotowy. Według rosyjskich mediów gaz popłynie nim już jesienią. Trwają próbne przesyły. Rosja będzie teraz mogła odciąć Polskę od dostępu do gazu, nie przerywając dostaw do Niemiec. Mało tego, biegnąca po dnie Bałtyku rura blokuje dostęp dużych statków (mających zanurzenie powyżej 13,5 m) do portu w Świnoujściu. 
To symboliczne zwieńczenie polityki zagranicznej rządu Donalda Tuska. „Wymachiwanie szabelką” i „wałęsanie się po górach Kaukazu” (tak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nazwał działania Lecha Kaczyńskiego w sprawie Gruzji) miała zastąpić spokojna i przyjazna polityka zagraniczna. Okazało się, że rzeczywistość nie chce się dostosować do sielankowych wyobrażeń. Na arenie międzynarodowej państwa po prostu walczą o swoje, a na forum Unii Europejskiej coraz bardziej widoczna jest dominacja Francji i – w jeszcze większym stopniu – Niemiec. Jak w tej sytuacji zamierza zachować się polski rząd? Przyłączyć się? Budować  koalicję państw Europy Środkowej? Oprzeć się na kimś spoza Unii? Na razie nie robi nic.

W Dolomity


Po katastrofie smoleńskiej natychmiast usłyszeliśmy, że polskie państwo zdało egzamin. W miarę upływu czasu coraz wyraźniej było widać, jak dalekie od prawdy są te słowa. Prawie półtora roku po śmierci pasażerów tupolewa nadal nie znamy przyczyn tragedii, a reakcją premiera na aroganckie zachowanie strony rosyjskiej była... ucieczka na urlop. 
W sprawie Smoleńska rząd skapitulował już na samym początku. Z niewiadomych przyczyn polska strona zgodziła się na oddanie śledztwa Rosjanom poprzez zastosowanie 13. załącznika do Konwencji Chicagowskiej(choć nie ma ona zastosowania do lotów państwowych). Kiedy ujawniono nagrania, na których rosyjscy funkcjonariusze niszczą wrak, premier w ogóle nie zareagował. Gdy prezentowany był raport MAK oskarżający pilotów o spowodowanie katastrofy, a generała Błasika o to, że pod wpływem alkoholu kazał im lądować, Donald Tusk schował się przed dziennikarzami w Dolomitach. Ustalenia kierowanej przez ministra Jerzego Millera komisji okazały się niewiele warte. Pracująca bez dostępu do podstawowych dowodów (wrak samolotu i oryginały czarnych skrzynek pozostają w Rosji) komisja powtórzyła tezę Rosjan o winie źle wyszkolonych pilotów. Ustalenia te posłużyły premierowi jako pretekst do likwidacji 36 specpułku przewożącego VIP-ów. Ministrowie odpowiedzialni za przygotowanie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku pozostali na stanowiskach.

Mega-VAT

Trudno dziś uwierzyć, że jeszcze cztery lata temu Platforma obiecywała wprowadzenie podatku liniowego. Wielu ekonomistów uważa, że proponowana przez PO 15-proc. stawka podatku była korzystna dla najzamożniejszych, a przeciętnemu Polakowi raczej by zaszkodziła niż pomogła więc należy się cieszyć, że niedopracowany projekt trafił do lamusa. Najważniejszym ruchem rządu w sprawie podatków okazało się podwyższenie o jeden punkt procentowy stawki VAT. Zostało to wykorzystane do wprowadzenia znaczących podwyżek cen i już w styczniu, czyli zaraz po wprowadzeniu podwyższonego VAT-u, inflacja wzrosła do 3,8 proc. Skoczyły ceny podstawowych produktów, w tym żywności.

Pogromcy dorszy


„Podejmiemy rzeczywistą walkę z korupcją” - tak brzmiała jedna z 10 przedwyborczych obietnic Donalda Tuska. Działania oskarżanego o najcięższe zbrodnie Centralnego Biura Antykorupcyjnego miała zastąpić tzw. tarcza antykorupcyjna, a w rządzie utworzono stanowisko pełnomocnika do walki z korupcją. Powołana na tę funkcję Julia Pitera pozowała na okładce „Newsweeka” w stroju szeryfa.
Pitera wsławiła się napiętnowaniem przypadku zapłacenia służbowa kartą 8,16 zł za dorsza. Ustawa antykorupcyjna, którą miała przygotować, do dziś nie trafiła do laski marszałkowskiej. Trudno byłoby wskazać choć jeden konkretny sukces minister. Na czym dokładnie miało polegać działanie „tarczy antykorupcyjnej”, nie wiadomo.
Zdaniem amerykańskiego dyplomaty, którego depeszę ujawnił w zeszłym tygodniu portal Wikileaks, „afera hazardowa przypomniała Polakom, że rządowi Tuska nie udało się stworzyć antykorupcyjnych barier, w tym zbudowania «tarczy» chroniącej przed nadużyciami podczas prywatyzacji i przetargów publicznych”.

Jednoręcy koledzy

Cieniem na rządach Platformy kładzie się zamiecenie pod dywan afery hazardowej.
Spośród publicznie zdegradowanych polityków tej partii, kilku wróciło potem do politycznej pierwszej ligi. Grzegorz Schetyna został nawet marszałkiem sejmu. Komisja śledcza, zamiast badać aferę, chroniła winnych, działając ostentacyjnie i w świetle kamer. Z końcowego raportu przedstawionego przez Mirosława Sekułę wynika, że nie złamał prawa żaden z polityków PO.
Podobnie ucinano inne oskarżenia pod adresem rządzącej partii. Nie doczekała się przekonującego wyjaśnienia choćby sprawa zeznań Piotra K. „Brody”. Opowiedział on prokuratorom, że Platforma była finansowana z pieniędzy pochodzących z przestępstw. Pośredniczyć w tym procederze miał według „Brody” były minister sportu Mirosław Drzewiecki. 
Ewidentnemu tuszowaniu afer towarzyszyło zwalczanie tych, którzy usiłowali przeciwdziałać przestępstwom. Po ujawnieniu afery hazardowej stanowisko szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego stracił Mariusz Kamiński. Do wielu zmian kadrowych doszło też na niższym szczeblu. W liście do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta Kamiński skarżył się na to, że zatrudniani są ludzie, których wcześniej CBA rozpracowywało jako podejrzanych o kontakty z gangsterami. Według nieoficjalnych ustaleń chodziło o Jerzego Stankiewicza, szefa delegatury CBA w Gdańsku (Kamiński nie podawał nazwisk).
Rzetelnie zbadano jedynie sprawę Krzysztofa Olewnika. Końcowy raport sejmowej  komisji to dokument opisujący szczegółowo nieprawidłowości do jakich doszło w trakcie policyjnego i prokuratorskiego śledztwa.

Miłość nie znosi odmowy


Platforma okazała się też partią ograniczającą swobodę wypowiedzi. Szczególnie tych, którzy ją krytykowali. Niewiele ma to wspólnego ze standardami demokracji. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała mieszkanie autora strony internetowej wyśmiewającej prezydenta. Z naszych ustaleń wynika, że ta sama służba monitoruje powstałe po 10 kwietnia 2010 r. organizacje społeczne, traktując je w podobny sposób co ruchy nazistowskie. Niepokojąco wyglądają uprawnienia policji zawarte w projekcie nowej ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. W tej chwili policjantowi pod żadnym pozorem nie wolno strzelić do kobiety w ciąży. Proponowane przepisy znoszą ten zakaz – bo stróż prawa może np. uznać, że kobieta jest tylko ucharakteryzowana na ciężarną. Niedawno policja zaopatrzyła się także w działka dźwiękowe dalekiego zasięgu, które mogą powodować trwałą głuchotę. Sprzęt tego typu jest używany do walki z piratami. W Polsce ma posłużyć do rozpędzania manifestacji. Działka były przygotowane do użycia w czasie wielkiej manifestacji Solidarności 30 czerwca tego roku.
 

Jakub Jałowiczor

Lubię to! facebook.com/TygodnikSolidarnosc

Zobacz galerię zdjęć:

fot. T. Gutry
fot. T. Gutry

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka