Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
12503
BLOG

Wstrząsy działały na samolot od góry

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 577

– W ciągu pół sekundy przyspieszenie spadło do wartości bliskiej przyspieszeniu na powierzchni Księżyca – z prof. Kazimierzem Nowaczykiem, fizykiem z Uniwersytetu Maryland, rozmawia Jakub Jałowiczor.

– Co spowodowało impulsy, które szarpnęły samolotem na wysokości 15 metrów?

– Na tym etapie analiz mogę stwierdzić jedynie, że siła, która te wstrząsy wywołała, działała na samolot od góry. Odczytać to można bezpośrednio z wykresu przyspieszenia pionowego na rys. 45 w angielskiej wersji Raportu MAK.

– Czy te wstrząsy rozerwały samolot?

– Wstrząsy były bardzo silne i gwałtowne. Szczególnie drugi, podczas którego przyspieszenie zmniejszyło się sześciokrotnie (od 1,2 g do 0,2 g, gdzie g to przyspieszenie ziemskie). Oznacza to, że w ciągu pół sekundy przyspieszenia spadło do wartości bliskiej przyspieszeniu na powierzchni Księżyca.
Jestem fizykiem i potrafię sobie wyobrazić, jakiego rzędu siła mogła spowodować taką zmianę, ale nic nie wiedząc o jej charakterze i o konstrukcji samolotu, nie jestem w stanie powiedzieć, czy mogła rozerwać samolot.

– Zdaniem członka komisji Millera Macieja Laska, zapis rejestratora eksploatacyjnego urywa się na 1,5 s przed katastrofą ze względu na kompresję danych, a zapis rejestratora katastroficznego jest o 1,5 s dłuższy i trwa do momentu uderzenia w ziemię. Według Laska oznacza to, że urządzenia nie przestały działać na wysokości 15 m. Czy to tłumaczenie jest prawdopodobne?

– Nie wiem, czy Maciej Lasek miał dostęp do zapisów TAWS i FMS będących w posiadaniu komisji. Wiem, że po kilkunastu miesiącach pracy w komisji nie rozróżnia tych dwóch urządzeń. Zacytuję dalszy fragment jego wypowiedzi dla radia TOK FM: „Te 15 metrów, na które powołują się (…) różne osoby, wypowiadające się na ten temat, pochodzi z odczytu urządzenia TAWS, które to urządzenie nie jest rejestratorem. Ono zapisuje tylko pewnego rodzaju sygnały”.
Przypomnę, albo uświadomię p. Laskowi, że te dane (15 metrów) pochodzą z odczytu zamrożonej pamięci FMS (FMS – system zarządzania lotem) , a nie z TAWS (TAWS – system wczesnego ostrzegania przed zbliżeniem do ziemi) oraz że pamięć FMS ulega zamrożeniu po całkowitym zaniku zasilania komputera pokładowego.
Nie dziwię się natomiast, że według raportu Millera samolot był sprawny inaczej aż do momentu uderzenia w ziemię, ponieważ, według danych zamieszczonych w polskim raporcie, FMS zamroził się pół sekundy po pierwszym uderzeniu w ziemię i w odległości ponad 50 metrów od zapisanej w nim pozycji geograficznej.
Najwyraźniej członkowie komisji Millera nie czytali Raportu MAK, po raz kolejny muszę odświeżyć pamięć p. Laska: „System TAWS w locie 10.04.2010 był włączony i pracował. Trzy uszkodzenia zarejestrowane w Dzienniku Uszkodzeń (Fault Log) odnoszą się do okresu czasu po zderzeniu z przeszkodą, które doprowadziło do początku niszczenia konstrukcji i w sposób oczywisty związane są z procesem niszczenia samolotu i zanikiem sygnałów z odpowiednich czujników” (s. 118 polskiej wersji Raportu). Pliki Fault Log zostały zapisane przez urządzenie TAWS przed zamrożeniem pamięci FMS a odczytane przez ekspertów amerykańskich. Dlatego ostatni alert TAWS (piąty), zapisy Fault Log i miejsce zamrożenia komputera pokładowego FMS nie mogły się znaleźć na mapie prezentowanej w Załączniku 1.1 do raportu komisji Millera.

– Jak mogły wyglądać ostatnie chwile lotu Tu-154? Czy możemy np. stwierdzić, że samolot wykonał beczkę autorotacyjną albo że leciał prosto do chwili zderzenia z ziemią?


– Z przeprowadzonych dotychczas analiz zapisów TAWS wynika, że samolot po zderzeniu z brzozą leciał jeszcze prawie 150 wzdłuż trajektorii równoległej do prawidłowego kursu podejścia na lotnisko. Według raportów MAK i Millera natomiast, tuż po zderzeniu z brzozą i utracie fragmentu lewego skrzydła, samolot wykonał beczkę autorotacyjną (niekontrolowaną). Podczas jej wykonywania skręcił w lewo. Tutaj rozchodzą się drogi obu raportów i naszych analiz. Według odczytów TAWS dopiero za jego piątym alarmem, przemilczanym zarówno w raporcie MAK, jak i Millera, nastąpiły dramatyczne wydarzenia, które miały decydujący wpływ na przebieg ostatnich sekund katastrofy, a więc dwa wstrząsy i zamrożenie FMS pozbawionego zasilania. Jak wyglądało tych kilka ostatnich sekund (około trzech) trudno mi jest w tej chwili powiedzieć. Analizy nie zostały jeszcze zakończone.

– Rozbieżności między odczytami z czarnych skrzynek, które zaprezentował MAK a odczytami TAWS i FMS dokonanymi w Redmond, tłumaczył Pan tym, że Rosjanie do odczytu używają programu WinArm32 umożliwiającego manipulowanie zapisem. Czy, korzystając z tego programu, można zmieniać zapis lotu (usunąć, dodać albo zmienić miejsce jakiegoś wydarzenia)?


– Program WinArm32 używany przez Rosjan do odczytu czarnych skrzynek, jak można dowiedzieć się ze stron jego producenta, oferuje całą gamę zaawansowanych opcji pozwalających na szybką i efektywną analizę i synchronizację odczytów, w tym nagrań z kokpitu. Przy jego pomocy można również korygować ewentualne błędy występujące w zapisach. Nic w tym niezwykłego. Tylko jak to w życiu, programy obsługują ludzie i to, co powinno być pomocą w odzyskaniu informacji, może być równie dobrze wykorzystane do jej ukrycia.

Kazimierz Nowaczyk – amerykański fizyk polskiego pochodzenia, pracownik Centrum Spektroskopii Fluorescencyjnej Wydziału Biochemii i Biologii Molekularnej Szkoły Medycznej Uniwersytetu Maryland w Stanach Zjednoczonych; przebadał dane z zapisów TAWS i FMS odczytane przez Amerykanów, a dostarczone przez zespół parlamentarny badający przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Lubię to! facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka