fot. M. Żegliński
fot. M. Żegliński
Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
1208
BLOG

Niepoprawni politycznie

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 6

„Jesteś homo - OK. Ale nie spedalaj nieletnich. Zwłaszcza za pieniądze” - plakaty z takim hasłem pojawiły się na ulicach Warszawy. Twórcami plakatu są członkowie nieformalnej i niewidzialnej organizacji Ruch Higieny Moralnej. Mainstream kontratakuje.


Ruch Higieny Moralnej tworzą intelektualiści i artyści, którzy  sami o sobie mówią, że starają się patrzeć na rzeczywistość z perspektywy szarego człowieka i co jakiś czas sprzeciwiają się przejawom hipokryzji w debacie publicznej. Wtedy  organizują akcję plakatową. Tym razem postanowili przerwać zmowę milczenia wokół problemu prostytuowania się nieletnich chłopców.

Nie spedalajcie


Plakaty ze wspomnianym hasłem przedstawiają motyw fallusa z umieszczoną wewnątrz niego niewielkich rozmiarów korą mózgową.
- Chcieliśmy poruszyć problem prostytuowania się nieletnich chłopców w okolicach dworców, miejscowości przygranicznych i przez internet. To rodzaj apelu, aby bogaty pan zwyczajnie nie kupował sobie nastoletniego chłopca „do zabawy”. Proceder ten trwa od wielu lat. Z zaufanych źródeł wiemy, że oprócz turystów zagranicznych uprawiają go ludzie z tzw. establishmentu -  wyjaśnia w rozmowie z „TS” Wojciech Korkuć, grafik-projektant, plakacista, jeden z członków Ruchu Higieny Moralnej. - „Jesteś Homo – OK!”, to wyraz szacunku, ale i zobowiązanie: jesteś OK i niech tak pozostanie, bądź odpowiedzialny, także za innych. Nie wynika z tego, że każdy homoseksualista dopuszcza się czynów niegodnych. Nie traktujemy tego środowiska jako jednej całości o wspólnych patologicznych cechach.
Jak tłumaczą członkowie ruchu, neologizm „spedalaj” w ekspresyjny sposób określa także niewłaściwe próby edukowania młodych ludzi.
- Specjalne instrukcje trafiają do szkół jako pomoce edukacyjne i nasze dzieci są stopniowo zapoznawane z tym, co znaczy kochać inaczej. I zaczynają się zastanawiać : może kochać inaczej jest fajniej od takiego zwykłego kochania? To ociera się o agitację homoseksualną – ocenia Korkuć.
Jak tłumaczy element graficzny plakatu jest świadomie narysowany nieporadnie, aby uniknąć posądzenia o pornografię.
- Ten element mógłby być przedstawiony w sposób bardziej ekspresyjny i znacznie podnieść walory wizualnej prowokacji plakatu. Ale specjalnie owa część ciała uproszczona jest do kiepskiego piktogramu, a różowa kora mózgowa umieszczona w górnej części wyraża inny sposób myślenia pewnych panów.

Popieram akcję. Zostałem zgwałcony


Dlaczego zdecydowali się na prowadzenie kampanii społecznej o takim przesłaniu?
- Zależy nam na wywołaniu dyskusji, bo temat prostytucji nieletnich jest marginalizowany. A przecież nowoczesne, światłe, postępowe, europejskie społeczeństwo powinno się troszczyć o mniejszości – odpowiada Wojciech Korkuć.
Debata rozgorzała na forach homoseksualistów. Co znaczące, niektórzy reprezentanci tego środowiska popierają akcję.
„Wielu chłopców nie przyznaje się do gwałtu. Ja tę akcję popieram, bo swoje przeżyłem i wiem jak to wygląda. I nie mówcie mi, że w naszym środowisku tak nie jest. Wystarczy spojrzeć na przykładzie fellow (portal internetowy dla gejów-dop. kś), co się dzieje. Gdy założyłem tam konto, w przeciągu 3 dni dostałem 160 propozycji seksu. To jest chore” - pisze na portalu innastrona.pl internauta o pseudonimie antarion. „Nie chodzi o moją krzywdę, ale nie chcę, by jakiś dzieciak przeżywał to, co ja. Ja jestem silny i to przetrwałem, ale ilu młodych już odebrało sobie przez to życie? Byłem zgwałcony i myślisz, że chciałem!? Ktoś się mnie pytał o zdanie? Rób co chcesz, ale nie wbijaj do mózgów dzieciaków czegoś, czego mogą żałować całe życie" - prosi krytykującego go internautę.
Ale i tak za to, że śmiał na forum przyznać, że problem istnieje, został przez pozostałych zgnojony. „Powiem ci tak stary, masz bardzo duży problem ze sobą, idź do psychologa czy innego lekarza. Nie rozumiesz, że pomiędzy gwałtem, a zwykłym puszczaniem się za kasę jest przepaść? - atakuje internauta algoforos.
Antarion ripostuje: „Jeśli uważacie, że propozycje seksu nieletnim za pieniądze są normalne to jest z wami coś nie w porządku. To tak samo, jak byście pozwalali na pedofilię. Niektórzy w zamian za pieniądze na ulubione gry czy inne pierdoły, pójdą się z kimś „kochać” dla kasy i nie będą wiedzieli, że robią źle”. Ale zostaje zakrzyczany.

Bolesne słowo „pedał”

Członkowie Ruchu Higieny Moralnej wskazują na zjawisko homoseksualnej ofensywy.
- Przedstawiciele środowisk gejowskich doskonale manipulują opinią publiczną. Twierdzą, że są nieustannie prześladowani, wykluczeni, a ciemne, zacofane społeczeństwo nadal nie odrobiło lekcji z tolerancji. Pulsujący tłum na paradach gejowskich jakoś nie przypomina nam w żadnej mierze widoku chociażby prześladowanych Czeczenów – mówi Wojciech Korkuć. - Żeby było jasne - nie jesteśmy uprzedzeni do par homoseksualnych. Mamy wielu bardzo dobrych znajomych z tego środowiska, z którymi się spotykamy i wzajemnie szanujemy. Żyją obok nas, pracują, mają te same, co my problemy i niekoniecznie uczestniczą w paradach. Nigdy nie narzucaliśmy sobie wzajemnie poglądów i nie deprecjonowaliśmy indywidualnego sposobu na życie.
Członkowie ruchu ubolewają, że w reakcji na kampanię, na forach gejowskich organizowano bojówki, które mają plakaty zrywać.
- Jeśli się z nami nie zgadzacie to zróbcie inne plakaty np. „Mam dużo forsy, lubię 15-letnią młodzież. Czekam na oferty” - odpowiada przeciwnikom Wojciech Korkuć.
Akcja natychmiast została określona jako homofobiczna. Homoseksualiści oburzeni są szczególnie neologizmem „spedalaj”.
- A czy tylko oni mają monopol na neologizmy? Sami utworzyli „homofoba” i tym zatykają usta osobom o innych poglądach. Jeżeli boli ich słowo „pedał” to powinni zrobić kampanię przed sklepami rowerowymi. Bo tam często na wystawach stoi rower, a przy pedale doklejona jest cena. Powinni zakazać używania słowa „pedał”! Tylko jak jeździć na rowerze bez pedałowania? - żartuje Wojciech Korkuć. - W debacie publicznej w Polsce jest ustalonych kilka słów-wytrychów typu „homofob”, „oszołom”, „faszysta”, którymi można szermować na różne sposoby. Przedstawicieli środowisk homoseksualnych interesuje tylko to, co sami tolerują. Innego sposobu myślenia nie dopuszczają. Czytając wpisy na jednym forum gejowskim przekonałem się jak siarczysta, okraszona wieloma epitetami potrafi być tolerancja tych środowisk. Tolerancja inaczej. A przy tym oni prezentują się jako grupa nieskazitelna – nie ćpają, nie piją, nie zdradzają, nie używają brzydkich wyrazów. Grzechy i patologie mają dotyczyć reszty społeczeństwa.

Parady – szczyt kiczu

To nie pierwsza kampania społeczna ruchu. Zaczęło się w 2001 roku. 
- Ruch narodził się spontanicznie. Pierwsza akcja plakatowa dotyczyła hipokryzji ekipy Leszka Millera. Towarzyszyło jej hasło: „Nie ufaj ko(muchom). Mają brudne łapki”. Niedługo potem wybuchła afera Rywina i niektórzy mówili nam wykrakaliście - wspomina grafik.
Ruch Higieny Moralnej tworzą ludzie, którzy są wrażliwi na hipokryzję w debacie publicznej i forsowanie jedynie słusznych poglądów. Wielu z nich to  zdeklarowani antykomuniści. Dlatego towarzyszom z SLD poświęcili także plakaty w 2005 roku, w specyficzny sposób im dziękując. Na plakacie wyliczyli obietnice przedwyborcze postkomunistów, m. in. tysiące kilometrów autostrad, zwalczanie korupcji i uzdrowienie systemu ochrony zdrowia. Pod spodem umieścili wielką kupę z dopiskiem: „A sprzątać będziemy wszyscy”. - Ludzie z całej Polski zgłaszali się po te plakaty. Wtedy nie było akcji zrywania, była duża akcja klejenia – śmieje się Wojciech Korkuć.
Później głośno zrobiło się wokół plakatu dotyczącego feministek. Urażona poczuła się prof. Magdalena Środa.
- Także ten plakat miał prowokować do dyskusji. Pani pełnomocnik do spraw równego statusu płci prowadziła wtedy feministki na barykady, by walczyły np. o prawo do aborcji, a niemal w każdej dyskusji powtarzała jak mantrę, że wszystkie problemy kobiet biorą się z tego, że faceci je codziennie tłuką. Twierdziła, że kampanię antyfeministyczną zorganizował tajny ruch prawicowy. A akcję praktycznie robiły dwie osoby - pamięta artysta.
To pokazuje, że nawet nieliczna grupa osób może zabrać głos w publicznej debacie. Choć powszechne jest przeświadczenie, że z potężnymi stacjami telewizyjnymi niw ma sensu się mierzyć. Kilkunastu członków Ruchu Higieny Moralnej udowodniło, że można. Nawet jeśli plakatów rozklejają niewiele, ich artystyczna forma i atrakcyjny temat powoduje, że zostają zauważone. I akcja uzyskuje pożądany rozgłos.
Wojciech Korkuć mówi, że parady gejowskie przerażają go od strony estetycznej. - To jeden potworny i wulgarny kicz. Przy nich mam wrażenie, że odpusty są świątynią sztuki wyrafinowanej. Ci panowie i panie nie mają żadnego pomysłu. Dorośli mężczyźni przebierają się za infantylizujące dziewczynki, doczepiają sobie biusty na pół metra, bo metrowe to już trudno utrzymać, a panie wyglądają jakby były na przepustce z zakładu karnego. Sztuka może być dobra albo zła. Oni robią sztukę gejowską domagając się bezkrytycznego uznania. Mnie nie przerażają całujący się  mężczyźni, tylko ich żałosne przebrania. Ku-Klux-Klan znalazł patent na stroje, Krzyżacy mieli swój styl, harcerze. Tu jest totalny kicz. Jeżeli oni mówią, że są wyrazicielami myśli i gustu postępowej Europy, to wolę pozostać zacofanym tradycjonalistą. Jakby Witkacy zobaczył paradę gejowską, pod wpływem szoku estetycznego po raz drugi popełniłby samobójstwo, a Carravagio ze wstydu zmieniłyby orientację seksualną.
Artysta zauważa też, że środowiska gejowskie same się izolują.
- Chcą mieć prasę gejowską, kluby gejowskie, czyli się alienują. Wykluczają też innych stosując ulubione określenie „homofob”. W USa, w czasach dyskryminacji rasowej Murzynom zależało na tym, by mogli wejść do autobusów dla białych. W tym przypadku jest odwrotny proces.

Zadarli z mainstreamem

Prawdziwym problemem Europy jest jednak, zdaniem Korkucia, laicyzacja.
- Kulturę europejską zbudowano w oparciu o chrześcijaństwo. Europejskiemu mainstreamowi przeszkadzają dziś krzyże w miejscach publicznych, takich jak szkoła. To pójdźmy dalej. Dlaczego nie przeszkadzają im krzyże na kościołach? Nie czują się obrażeni? Niech zburzą kościoły – zaczynając od Notre Dame, katedry w Amiens, bazyliki Sacré-Cœur, katedry w Kolonii – zrobią tam muzea albo kluby gejowskie. Będzie fajnie. Tylko co dalej? Wyrośliśmy ze sztuki starożytnej, renesansu, gotyku. Niech ktoś spojrzy, co ta ekipa, która sama określa się jako awangarda postępowej myśli, wnosi do kultury poza nihilizmem, destrukcją i przekręceniem wszystkich wartości do góry nogami. Poza niszczeniem tego, co jest immanentnym składnikiem kultury europejskiej, sprzęgniętej z chrześcijaństwem, nie proponuje niczego. W środku jest pusto! Chrześcijaństwo to kod dostępu do Europy. Jaka sztuka ma wyrastać z dzisiejszych propozycji? Jaki system wartości dziś lansuje się w Europie? To propozycja autozagłady kulturowej. Gdzie jest wrażliwość, duch, transcendencja? Jeżeli to jest etap finalny kultury europejskiej to mamy apokalipsę – mówi Wojciech Korkuć.
Członkowie ruchu wiedzą, że zadarli z imperium. Szczególnie ostatnią kampanią.  Czy nie obawiają się, że potężny mainstream sprawi, że za moment dostaną zarzuty propagowania treści godzących w mniejszości seksualne?
- Tak może być. Ale na plakatach nasz ruch nikogo nie obraża – podkreśla artysta. - Aby temat zaistniał, trzeba użyć takich środków wyrazu, by się przebić. Ci, którzy czują się dotknięci, dokonują nadinterpretacji i wypaczają sens naszego przesłania. Pozostawiliśmy wybór: albo zrobisz dobrze, albo zrobisz źle. Jeżeli dyskusja, którą wywołaliśmy spowoduje, że choć jedna osoba się zastanowi i odstąpi od deprawacji jakiegoś nieletniego to będzie nasz sukces.

Krzysztof Świątek

Lubię to! facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka