Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
1115
BLOG

Wyrywanie „Rzepy”

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 8

Większościowy pakiet akcji wydawcy „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”, Presspubliki, przejął Grzegorz Hajdarowicz. Wszystko wskazuje na to, że patrząca rządowi na ręce gazeta zostanie spacyfikowana.

Pochodzący z Krakowa biznesmen Grzegorz Hajdarowicz kupił 51,01 proc. udziałów w Presspublice za 80 mln zł. Reszta pozostaje w rękach skarbu państwa, ale Hajdarowicz ma apetyt na całość, a przedstawiciele ministerstwa skarbu nie kryją, że chętnie pozbyliby się swojego pakietu. Transakcję krakowskiego przedsiębiorcy musi jeszcze zatwierdzić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, ale negocjacje z ministrem Aleksandrem Gradem mają się odbywać równolegle z pracami UOKiK. Wszystko to dzieje się w czasie, kiedy na rynku prasowym z wielkim sukcesem zadebiutował wydawany przez Presspublikę tygodnik „Uważam Rze”, który sprzedaje się w nakładzie ok. 140 tys. egzemplarzy i jest po „Gościu Niedzielnym” drugim tygodnikiem opinii w kraju.
Informacja o sprzedaży spadła na dziennikarzy jak grom z jasnego nieba.
– To był szok. Po redaktorach było widać, że nie udają zaskoczenia – relacjonuje nam dziennikarz „Rz”.
– Jestem sprzedany. I to kiepsko – komentował czołowy publicysta „Rz” Bronisław Wildstein na łamach „Wprost”.

Przekrój Hajdarowicza

Kim jest Grzegorz Hajdarowicz?
– Niewiele o nim wiadomo. Nie spotkał się z nami – mówi dziennikarz „Rz”.
Hajdarowicz ma 46 lat. W czasach studenckich zaangażował się w działalność Konfederacji Polski Niepodległej. Brał udział w starciach z ZOMO w Nowej Hucie. Jego znajomy z tamtych czasów, Maciej Gawlikowski, wspominał na portalu krakow.naszemiasto.pl, że Hajdarowicz potrafił znajdować pieniądze na potrzeby KPN. Później zaczął zarabiać dla siebie. W latach 90. wzbogacił się na handlu preparatem Tołpa uchodzącym za lekarstwo na raka, który produkowała najbogatsza Polka, Barbara Piasecka-Johnson. W wywiadzie dla portalu Luxclub.pl Hajdarowicz chwali się, że już po roku funkcjonowania jego firma miała w Krakowie 25 proc. rynku farmaceutyków. Młody biznesmen szybko znalazł się na liście najzamożniejszych Polaków. Inwestował w nieruchomości, kupił na przykład kawałek Osiedla Teatralnego w Nowej Hucie. We wspomnianym wywiadzie opowiada też o tym, jak bez sukcesów prowadził interesy w Kazachstanie, z których wolał się wycofać. Co to za interesy? Nie wiadomo. Później przeniósł się do Ameryki. Robił biznes w Brazylii, gdzie ma sporo ziemi. Został konsulem honorowym tego kraju w Polsce. Produkuje także niskobudżetowe (jak na amerykańskie normy) hollywoodzkie filmy, m.in. wyświetlany w Polsce „City Island” z Andym Garcią. O Hajdarowiczu zrobiło się głośno, kiedy kupił tygodnik „Przekrój”. Według jego zapowiedzi lewicowe pismo, sprzedające się w nakładzie ok. 50 tys. miało osiągnąć poziom 150–180 tys. sprzedanych egzemplarzy. Przedsięwzięcie zakończyło się klapą – nakład „Przekroju” poszedł w dół. Z tygodnikiem rozstało się kilku dziennikarzy, a na początku 2011 r. pojawiły się informacje o tym, że wydawca zalega z wypłatami. Nie przeszkodziło to Hajdarowiczowi starać się o przejęcie tygodnika „Wprost”. Ostatecznie przegrał wyścig z Platformą Mediową Point Group.
Tuż po dokonaniu zakupu większościowego pakietu akcji Presspubliki przez Gremi Media Hajdarowicza, „Nasz Dziennik” podał, że biznesowym współpracownikiem krakowskiego biznesmena jest Kazimierz Mochol, były szef kontrwywiadu i zastępca szefa Wojskowych Służb Informacyjnych. Według „ND”, Mochol jest prezesem zarządu giełdowej spółki KCI SA, w której przewodniczącym rady nadzorczej jest właśnie Grzegorz Hajdarowicz.

Delikatnie czy na wydrę

Co dalej z „Rzepą”?
– Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć – mówi „TS” Rafał Ziemkiewicz, piszący regularnie dla dziennika. Wprawdzie Grzegorz Hajdarowicz zapowiedział, że nie zwolni redaktora naczelnego i nie zamknie „Uważam Rze”, ale według publicysty nie pasuje do tego sposób, w jaki ten biznesmen działał w „Przekroju”.
– To wzbudza poważne obawy – ocenia Ziemkiewicz.
Przedstawiciele państwowego udziałowca od dawna próbowali doprowadzić do tego, by „Rz” ograniczyła publicystykę polityczną i stała się dziennikiem prawno-ekonomicznym.
– To akurat jest bardzo prawdopodobne – uważa jeden z dziennikarzy „Rz”.
W ten sposób właściciele mogliby w miarę dyskretnie uciszyć krytykujących rząd publicystów. Innym sposobem byłoby wpływanie na linię pisma poprzez to, które tematy redaktorzy przyjmą, a które odrzucą.
– Nie ma takiej zmiany i póki jest obecne kierownictwo, nie będzie jej. Ale skład można wymienić – zauważa pracownik „Rz”.
– Nie wyobrażam sobie, żeby można było część dziennikarzy zwolnić a część spacyfikować – dodaje Rafał Ziemkiewicz. – Właściciel musiałby zwolnić całą grupę ludzi odpowiadających za oblicze gazety. Trzeba by zniszczyć pismo. Pytanie, czy władza jest gotowa je zniszczyć.

Wielkie koszenie

Równolegle z przejęciem Presspubliki doszło do zmiany właściciela krakowskiego „Dziennika Polskiego”. Kupił go koncern „Polskapresse”, wydający bardzo sprzyjającą rządowi gazetę „Polska The Times”. Co ciekawe, koncern wydaje już „Gazetę Krakowską”. Przed paroma laty „Polskapresse” kupiła wiele dobrze sobie radzących lokalnych dzienników i około połowy z nich doprowadziła do upadku, mimo ostrego cięcia kosztów.

Jakub Jałowiczor

***
Marek Magierowski odwołany z funkcji zastępcy redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” – ta wiadomość obiegła media dokładnie tydzień po przejęciu Presspubliki przez Hajdarowicza. Informację zdementowano, ale obawy pozostały. Jeśli w „Rzeczpospolitej” dojdzie do spodziewanych zmian, jedyną codzienną gazetą niebędącą de facto ulotką wyborczą PO pozostanie „Nasz Dziennik”.

zajrzyj: facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka